Jednym z głównych zadań postawionych przez dowództwo oddziałom Armii Krajowej I Rejonu „Marianowo-Brzozów” (teren zbliżony do obecnego powiatu legionowskiego) było zablokowanie w chwili wybuchu powstania warszawskiego szlaków kolejowych i drogowych prowadzących do Warszawy.
1 sierpnia 1944 r., około godziny 18, w pobliżu granicy Legionowa i Chotomowa, patrol saperów sierż. Stanisława Czarmackiego ps. Czort rozłączył tory kolejowe i zaminował je. Doprowadziło to do wykolejenia niemieckiego wojskowego pociągu technicznego, do którego dołączony był również wagon sanitarny. Ostrzeliwana przez powstańców niemiecka załoga wycofała się w stronę Nowego Dworu Mazowieckiego. Harcerze i harcerki z chotomowskich drużyn Szarych Szeregów przeprowadzili akcję przeniesienia sprzętu medycznego z wykolejonego wagonu sanitarnego do szpitali polowych w Chotomowie i Legionowie.
3 sierpnia 1944 r. od strony Nowego Dworu Mazowieckiego nadjechał niemiecki pociąg opancerzony z dwoma kompaniami piechoty. Hitlerowcy zaatakowali pozycje powstańcze dowodzone przez por. Stefana Krasińskiego ps. Kacper. Po kilku godzinach walk Niemcy wycofali się. Było to najpoważniejsze starcie w I Rejonie „Marianowo-Brzozów”. Utrzymanie bronionego odcinka powstańcy okupili śmiercią swego dowódcy i kilku żołnierzy, wielu zostało rannych. Wobec wstrzymania ofensywy armii radzieckiej i koncentracji wojsk niemieckich w Jabłonnie, w trosce o bezpieczeństwo ludności cywilnej, 4 sierpnia 1944 r. dowódca I Rejonu ppłk Roman Kłoczkowski ps. Grosz ogłosił zakończenie walk na terenie miasta, częściową demobilizację i wycofanie oddziałów powstańczych do lasów.
Na chotomowskiej nekropolii spoczęło wielu zacnych mieszkańców, których życie od pokoleń związane było z regionem i działalnością patriotyczną. Wystarczy wymienić rodziny Oleksiaków, Bziuków, Grabowskich, Kozibąków, Wróblewskich, Bogusławskich czy Hergetów, z której wywodził się Józef Herget, plenipotent dóbr Potockich. Najstarsze zachowane nagrobki sięgają lat 50. XIX stulecia.
Na początku XX stulecia na chotomowskim cmentarzu złożono na wieczny spoczynek Wincentego Rapczyńskiego – uczestnika wypadków 1863 r. Ze względu na carską cenzurę kamieniarz nie użył słów „powstanie styczniowe”.
Złożono tu również prochy nieznanego żołnierza Wojska Polskiego, a także zasłużonego komendanta Ochotniczej Straży Pożarnej i peowiaka – członka Polskiej Organizacji Wojskowej, Polikarpa Wróblewskiego ps. Skiba (1898–1983) oraz Stefana Krasińskiego ps. Kacper (1901–1944), kierownika miejscowej szkoły, oficera Armii Krajowej, poległego 3 sierpnia 1944 r. w walkach powstańczych stoczonych na granicy między Chotomowem i Legionowem.
Najwcześniejsze dzieje Chotomowa sięgają czasów średniowiecza. Jeden ze starszych znanych zapisów pochodzi z 20 lipca 1387 r., jednak zaginięcie aktu erekcyjnego uniemożliwia ścisłe datowanie powstania istniejącej tu parafii. Jedną z kolejnych drewnianych świątyń wzniósł biskup płocki Andrzej Stanisław Załuski w 1725 r. W 2. poł. XIX w. drewnianą świątynię zastąpił nowy murowany kościół w stylu neogotyku angielskiego. Zaprojektował go wzięty architekt polski włoskiego pochodzenia Franciszek Maria Lanci (1799–1875). Kościół został wybudowany w latach 1861–1863 z fundacji hr. Maurycego Potockiego.
W 1944 r. w następstwie działań wojennych kościół został częściowo zburzony. Uszkodzeniu uległa ściana wschodnia, zapadła się część sklepienia. Z historycznego wystroju wnętrza ocalały dwa neogotyckie ołtarze – główny i boczny, konfesjonał oraz tron biskupi.
W odbudowanym kościele znajdują się ważne tablice pamiątkowe. Pierwsza upamiętnia żołnierzy Polskiej Organizacji Wojskowej z Chotomowa i okolic, którzy w listopadzie 1918 r. ofiarnie zdobyli niemieckie koszary w Jabłonnie (obecnie Legionowie). Natomiast druga czci pamięć poległych, zaginionych i zamordowanych żołnierzy pułku Armii Krajowej „Marianowo-Brzozów”. Tablicę ufundowali towarzysze walk z 3. kompanii II Batalionu VII Obwodu „Obroża” AK.
Pomnik został odsłonięty 29 października 1961 roku. Wykonany w kształcie powstańczej barykady, został zwieńczony rzeźbą przedstawiającą orła zrywającego się do lotu. Autorem projektu jest Stefan Konrad Dobrowolski.
Na frontonie pomnika znajduje się tablica z czarnego granitu z inskrypcją: Chwała bohaterom walk z najazdem hitlerowskim 1939–1945. Pomnik ufundowali towarzysze broni i mieszkańcy Chotomowa, którzy prowadzili ofiarną walkę z okupantem.
Wśród nich był przedwojenny pracownik „Zachęty” Stanisław Gładysz ps. Jarema, żołnierz 708. plutonu Armii Krajowej. W czasie Powstania Warszawskiego zajmował się produkcją granatów i butelek zapalających w wytwórni zbrojeniowej „Obroży” (konspiracyjnego obwodu AK) przy ul. Hożej w Warszawie. Z jego inicjatywy, przez cały okres okupacji, w Chotomowie był ukrywany słynny obraz Jana Matejki pt. Konstytucja 3 Maja.
28 lutego 1943 r., w Lasach Chotomowskich zostali zamordowani mieszkańcy Chotomowa i żołnierze AK: Leon Apczyński (29 lat), Ignacy Liwski (33 lata), Stanisław Mariański (23 lata) i Eugeniusz Wójcik (26 lat). Mężczyźni udali się do lasu po susz i przepadli bez wieści. O zbrodni społeczność Chotomowa dowiedziała się z informacji umieszczonej na płocie przy ul. Polskiej Organizacji Wojskowej, dwa tygodnie po zaginięciu żołnierzy. Prawdopodobnie kartkę zawiesił anonimowo miejscowy gajowy. Okaleczone w okrutny sposób ciała odkryto w głębi lasu, u podnóża góry, nieopodal Drogi Dąbrowskiej. Mordu, który wstrząsnął mieszkańcami Chotomowa, najprawdopodobniej dopuścili się żołnierze hitlerowscy i celnicy pilnujący pobliskiej granicy Generalnego Gubernatorstwa z III Rzeszą.
Po ekshumacji ciała pomordowanych złożono na cmentarzu w Chotomowie. Miejsce mordu upamiętnia metalowy krzyż z tablicą, odsłonięty 16 września 1995 r. z inicjatywy Jana Galińskiego, Zdzisława Kozibąka, Józefa Lemańskiego i Wacława Piwnickiego.
Monument zaprojektował Stefan Konrad Dobrowolski, twórca m.in. pomnika Bohaterów Walk o Niepodległość Polski 1939–1945 w Chotomowie.
Na obelisku, ufundowanym staraniem chotomowskiego koła Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBoWiD), widnieje inskrypcja: Ten las uświęcony jest męczeńską krwią setek pomordowanych i rozstrzelanych przez zbirów hitlerowskich w latach 1939–1945. Chotomów 1972 rok.
Na cmentarzu spoczywają także dwaj podchorążowie AK: Mieczysław Stępnowski ps. Alfa i Stanisław Felicki ps. Skiba z II Batalionu z Jabłonny. Znajduje się tu również mogiła ok. 400 żołnierzy radzieckich, którzy zmarli z wycieńczenia w hitlerowskim podobozie w Bukowie.
Na cmentarzu złożono szczątki 18 osób rozstrzelanych w czerwcu 1943 r. w okolicznych lasach. Byli to nieznani więźniowie z Pawiaka. Przy głównej alei w grobie rodzinnym spoczął por. AK Mieczysław Kiełbiński (1923−2002), ps. Fidelis − kawaler Orderu Virtuti Militari, ranny w bitwie pod Jaktorowem. W Jabłonnie został pochowany także mjr Leon Ulatowski, zasłużony żołnierz Legionów Polskich, dowódca 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej, odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V kl. za udział w bitwie pod Kościuchnówką (Kostiuchnówką) w 1916 r.
Bezpośrednio na wale zwraca uwagę stanowisko karabinu maszynowego na planie koła. Natomiast na jednym z umocnień położonych bliżej rzeki zachował się oryginalny podpis niemieckiego pododdziału wznoszącego schrony: 1. Komp. Bau Pi. Btl. 9, oznaczający 1. kompanię budowlaną 9. Batalionu Saperów.
Po przejściu frontu w październiku 1944 r. budowla została zburzona w znacznym stopniu – zwłaszcza jej wnętrza zostały niemal całkowicie zniszczone, do środka pozapadały się stropy. Ocalała jedynie zewnętrzna fasada i ściany działowe, z których w większości odpadła ozdobna sztukateria. Odbudowa rezydencji pod kierunkiem inż. arch. Mieczysława Kuźmy trwała do 1953 r.
Na prawym skrzydle pałacu zawieszono pamiątkową tablicę z inskrypcją: W tym rejonie 15 stycznia 1945 r. oddziały 2. Dywizji Piechoty im. Henryka Dąbrowskiego współdziałając z oddziałami radzieckimi 47. Armii rozpoczęły bój o wyzwolenie Warszawy Stolicy Polski.
Dywizja ta wchodziła w skład 1 Armii Wojska Polskiego działającej w ramach tzw. I Frontu Białoruskiego. W pierwszej połowie stycznia 1945 r. 1 Armia Wojska Polskiego zajmowała pozycje od Jabłonny do Karczewa. 2 Dywizja Piechoty stacjonowała w Jabłonnie. Niemcy zorganizowali swoje siły w postaci podwójnego pierścienia pancernego wokół zniszczonej przez siebie w ponad 90% Warszawy. Niemiecka obrona została przełamna przez siły Frontu Białoruskiego 14 stycznia. 16 stycznia z Rejonu Jabłonny na Kępę Kiełpińską uderzyła właśnie Dywizja „Dąbrowszczków” i uchwyciła przyczółek, po czym rozpoczęła natarcie w kierunku północnych dzielnic lewobrzeżnej Warszawy. W nocy z 16 na 17 stycznia, siły główne 1 AWP przeprawiły się na zachodni brzeg Wisły na odcinku między Górą Kalwaria, a Magnuszewem i o świcie podjęły natarcie na Warszawę. W nocy z Pragi rozpoczęła natarcie 6. Dywizja Piechoty, forsując Wisłę i wyparła Niemców z centrum.
Ok. godz. 10,00 włączyła się do walki w mieście 2 Dywizja Piechoty „Dąbrowszczaków”, która w rejonie Ogrodu Saskiego połączyła się z 6 DP. Do godziny 16.00 Warszawa była wolna. Wieczorem 17 stycznia do miasta dotarły siły główne 1 AWP nacierające od zachodu i południa. Straty 1 AWP w opanowaniu Warszawy to 275 poległych, zaginionych i rannych, z tego ok. 110 zabitych w tym ok. 60 od min. W całej operacji warszawskiej 1 AWP straciła 10 537 żołnierzy w tym 3 116 zabitych.
W kościele znajdują się tablice upamiętniające poległych żołnierzy II Batalionu z Jabłonny z VII Obwodu Armii Krajowej „Obroża” oraz mieszkańców rozstrzelanych przez hitlerowców w Palmirach w lutym 1940 r.
W 2012 r. w świątyni odsłonięto tablicę upamiętniającą hrabiego Maurycego Potockiego – „ostatniego Pana na Jabłonnie”, a w czasie II wojny oficera AK.
Budynek bardzo poważnie ucierpiał w czasie działań wojennych. 28 października 1944 r. jednostki 47. Armii Czerwonej oraz polscy żołnierze z 2. Pułku Piechoty zdobyli Jabłonnę po ciężkich bojach z hitlerowską dywizją SS „Totenkopf”. Wydarzenia te upamiętnia tablica ufundowana w 20. rocznicę walk, przypadającą w 1964 r. Obok niej znajduje się także tablica upamiętniająca pobyt w pałacu w Jabłonnie w czasie wojny 1920 r. sztabu gen. Władysława Sikorskiego – dowódcy V Armii Wojska Polskiego.
Warto przypomnieć, że budynek zajazdu został wzniesiony w pierwszej połowie XIX w. W 1861 r. mieściła się w nim karczma z zajazdem i kuźnią. Zajazd został uwieczniony przez znanego pisarza Wiktora Gomulickiego w opowiadaniu Chałat. Ten ciekawy zapis literacki dotyczący Jabłonny ukazał się w zbiorku z 1905 r. pt. "Z jednego strumienia". W okresie międzywojennym w budynku mieścił się Sąd Grodzki, posterunek Policji Państwowej oraz słynna restauracja „Złoty Róg”.
Autorem projektu pomnika przypominającego kształt powstańczej barykady jest inż. Józef Stankiewicz. Monument został ufundowany przez środowisko byłych żołnierzy AK przy wsparciu władz gminy Jabłonna i ks. proboszcza E. Żmijewskiego. Odsłonięcie nastąpiło 1 sierpnia 1991 r.
i mieszkańców Jabłonny przy ul. Modlińskiej
Obelisk w Jabłonnie stoi na skwerze „Alfy” i „Skiby”, podchorążych AK (Armii Krajowej) Mieczysława Stępnowskiego i Stanisława Felickiego z Jabłonny. Podchorążowie zginęli 17 czerwca 1943 r. podczas akcji osłonowej transportu broni zrzutowej w rejonie Stanisławowa. Dowództwo AK w uznaniu zasług awansowało ich pośmiertnie do stopni oficerskich i odznaczyło Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.
i dzieło „Solidarności” w Jabłonnie – przy zbiegu ulic Modlińskiej i Szkolnej
Zaprojektowany został przez zespół artysty plastyka dr. Edwarda Kołakowskiego. Charakterystyczne gładkie ściany nawiązują swoim wyglądem do kamienia węgielnego i symbolizują trwałość, cechującą nauki Ojca Świętego oraz dokonania „Solidarności”. Wewnętrzna część bryły przypominać ma jedną z tatrzańskich skał, na które wielokrotnie patrzył Karol Wojtyła. Na pomniku umieszczono słowa wielkiego Polaka, które mówią o sensie i istocie solidarności międzyludzkiej, tak ważnej w budowaniu życia społecznego: Solidarność to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu.
Obelisk, ufundowany przez gminę Jabłonna, w 2008 roku poświęcił arcybiskup diecezji warszawsko-praskiej Sławoj Leszek Głódź.
Po zakończeniu 3 sierpnia 1944 r. działań powstańczych na warszawskiej Pradze lasy okolic Jabłonny i Choszczówki stały się miejscem koncentracji oczekujących na przeprawę na lewy brzeg Wisły oddziałów praskich AK. Akcję koordynowało dowództwo I Rejonu Legionowo „Marianowo-Brzozów”. Przerzutów dokonywano w różnych punktach Wisły, od Jabłonny do Tarchomina. Ocenia się, że z samego tylko Obwodu Praga AK w sierpniu 1944 r. przeprawiło się do Puszczy Kampinoskiej ok. 280 żołnierzy.
W ostatniej dużej przeprawie na drugi brzeg rzeki wziął udział batalion por. Bolesława Szymkiewicza „Znicza” złożony z ok. 200 żołnierzy I Rejonu Legionowo oraz 20-osobowy oddział por. Stanisława Karolewskiego „Lechity” ze Zgrupowania 1670. V Rejonu Obwodu Praga. Organizacją tej przeprawy zajął się ppor. Stefan Ziembiński „Soplica” z II Batalionu Jabłonna. Trasę przemarszu opracowała łączniczka „Soplicy” Krystyna Lachowska-Stachowiak „Magdalena”.
Wieczorem, 6 września 1944 r. ochotnicy przeprawy do Puszczy Kampinoskiej zebrali się na brzegu Wisły, na wysokości pierwszych domów Kępy Tarchomińskiej od strony Jabłonny. Około północy okazało się, że łodzie, które miały służyć do przepłynięcia Wisły, zostały zniszczone przez Niemców. Batalion skierował się na znajdujący się dalej na południe zapasowy punkt przerzutowy.
Na wysokości Burakowa oddział przeprawił się przez bród i znalazł schronienie na wyspie pośrodku Wisły. Skryci w wiklinowych zaroślach powstańcy cały dzień 7 września oczekiwali na przybycie nowych łodzi. Musieli przy tym zachować czujność i ciszę, gdyż w dzień Niemcy patrolowali pobliskie brzegi. Łodzie przybyły dopiero po zmroku. Do Puszczy Kampinoskiej batalion dotarł 8 września 1944 r.
W okolicach ronda, na którym obecnie łączy się obwodnica Jabłonny z ulicą Modlińską, w 1944 roku ważyły się losy polskiego natarcia na Jabłonnę. Budynek przy ulicy Modlińskiej 3, Willa „Torunianka” jest świadkiem tamtych wydarzeń. Widoczne jeszcze w 2013 r. na jego murach ślady po kulach, przypominają o zażartych walkach w Buchniku, leżącym na granicy Jabłonny (obecnie dom wyremontowano).
Pod koniec października 1944 roku 1. Armia Wojska Polskiego stoczyła tu ciężki bój z hitlerowską Dywizją SS „Totenkopf”. W chwili, gdy walki prowadziły czołgi, polska piechota zdołała zająć teren Buchnika. Przez wiele dni, na przełomie października i listopada 1944 roku żołnierze toczyli ciężkie walki o Jabłonnę.
W czasie II wojny światowej Lasy Legionowskie wchodziły w skład tzw. warszawskiego pierścienia śmierci. Były jednym z ok. 250 okalających stolicę miejsc, w których Niemcy od października 1939 r. do lipca 1944 r. dokonywali egzekucji na masową skalę. Większość osób tu zamordowanych pozostała do dziś niezidentyfikowana.
Wędrując tym odcinkiem Szlaku, można trafić na bezimienne mogiły. Choć po wojnie większość ciał ekshumowano, w lesie pozostało kilka grobów. Opiekują się nimi harcerze i lokalni aktywiści. W 2017 r. Robert Kanigowski z rodziną rozpadające się drewniane krzyże zamienił na metalowe.
Na Szlaku znajdziecie:
Punkt 17. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 40 cm, na drzewie zawieszona kapliczka z krzyżem;
Punkt 18. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 20 cm;
Punkt 19. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 40 cm;
Punkt 20. mogiła otoczona betonowym, pomalowanym na niebiesko, fundamentem;
Punkt 21. mogiła otoczona betonowym fundamentem, wraz z betonowym krzyżem.
W czasie II wojny światowej Lasy Legionowskie wchodziły w skład tzw. warszawskiego pierścienia śmierci. Były jednym z ok. 250 okalających stolicę miejsc, w których Niemcy od października 1939 r. do lipca 1944 r. dokonywali egzekucji na masową skalę. Większość osób tu zamordowanych pozostała do dziś niezidentyfikowana.
Wędrując tym odcinkiem Szlaku, można trafić na bezimienne mogiły. Choć po wojnie większość ciał ekshumowano, w lesie pozostało kilka grobów. Opiekują się nimi harcerze i lokalni aktywiści. W 2017 r. Robert Kanigowski z rodziną rozpadające się drewniane krzyże zamienił na metalowe.
Na Szlaku znajdziecie:
Punkt 17. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 40 cm, na drzewie zawieszona kapliczka z krzyżem;
Punkt 18. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 20 cm;
Punkt 19. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 40 cm;
Punkt 20. mogiła otoczona betonowym, pomalowanym na niebiesko, fundamentem;
Punkt 21. mogiła otoczona betonowym fundamentem, wraz z betonowym krzyżem.
W czasie II wojny światowej Lasy Legionowskie wchodziły w skład tzw. warszawskiego pierścienia śmierci. Były jednym z ok. 250 okalających stolicę miejsc, w których Niemcy od października 1939 r. do lipca 1944 r. dokonywali egzekucji na masową skalę. Większość osób tu zamordowanych pozostała do dziś niezidentyfikowana.
Wędrując tym odcinkiem Szlaku, można trafić na bezimienne mogiły. Choć po wojnie większość ciał ekshumowano, w lesie pozostało kilka grobów. Opiekują się nimi harcerze i lokalni aktywiści. W 2017 r. Robert Kanigowski z rodziną rozpadające się drewniane krzyże zamienił na metalowe.
Na Szlaku znajdziecie:
Punkt 17. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 40 cm, na drzewie zawieszona kapliczka z krzyżem;
Punkt 18. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 20 cm;
Punkt 19. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 40 cm;
Punkt 20. mogiła otoczona betonowym, pomalowanym na niebiesko, fundamentem;
Punkt 21. mogiła otoczona betonowym fundamentem, wraz z betonowym krzyżem.
W czasie II wojny światowej Lasy Legionowskie wchodziły w skład tzw. warszawskiego pierścienia śmierci. Były jednym z ok. 250 okalających stolicę miejsc, w których Niemcy od października 1939 r. do lipca 1944 r. dokonywali egzekucji na masową skalę. Większość osób tu zamordowanych pozostała do dziś niezidentyfikowana.
Wędrując tym odcinkiem Szlaku, można trafić na bezimienne mogiły. Choć po wojnie większość ciał ekshumowano, w lesie pozostało kilka grobów. Opiekują się nimi harcerze i lokalni aktywiści. W 2017 r. Robert Kanigowski z rodziną rozpadające się drewniane krzyże zamienił na metalowe.
Na Szlaku znajdziecie:
Punkt 17. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 40 cm, na drzewie zawieszona kapliczka z krzyżem;
Punkt 18. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 20 cm;
Punkt 19. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 40 cm;
Punkt 20. mogiła otoczona betonowym, pomalowanym na niebiesko, fundamentem;
Punkt 21. mogiła otoczona betonowym fundamentem, wraz z betonowym krzyżem.
W czasie II wojny światowej Lasy Legionowskie wchodziły w skład tzw. warszawskiego pierścienia śmierci. Były jednym z ok. 250 okalających stolicę miejsc, w których Niemcy od października 1939 r. do lipca 1944 r. dokonywali egzekucji na masową skalę. Większość osób tu zamordowanych pozostała do dziś niezidentyfikowana.
Wędrując tym odcinkiem Szlaku, można trafić na bezimienne mogiły. Choć po wojnie większość ciał ekshumowano, w lesie pozostało kilka grobów. Opiekują się nimi harcerze i lokalni aktywiści. W 2017 r. Robert Kanigowski z rodziną rozpadające się drewniane krzyże zamienił na metalowe.
Na Szlaku znajdziecie:
Punkt 17. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 40 cm, na drzewie zawieszona kapliczka z krzyżem;
Punkt 18. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 20 cm;
Punkt 19. mogiła usypana z ziemi, niewielki kopiec o wysokości 40 cm;
Punkt 20. mogiła otoczona betonowym, pomalowanym na niebiesko, fundamentem;
Punkt 21. mogiła otoczona betonowym fundamentem, wraz z betonowym krzyżem.
W dniach 1-4 sierpnia 1944 r. w Legionowie trwało powstanie warszawskie. Polskie wojsko prowadziło walkę ze znacznie liczniejszymi i lepiej uzbrojonymi jednostkami niemieckimi. 4 sierpnia 1944 r., około południa, w pobliżu leśniczówki na Bukowcu, przy Chocholim Bagnie odbyła się zbiórka oddziałów powstańczych I Rejonu „Brzozów”. Wzięło w niej udział około tysiąca osób.
W jej trakcie dowódca I Rejonu ppłk Roman Kłoczkowski ps. Grosz ogłosił zakończenie działań powstańczych w Legionowie. Przeprowadzono demobilizację. W pierwszej kolejności zostali nią objęci żołnierze, dla których zabrakło broni. Z pozostałych sformowano batalion pod dowództwem por. Bolesława Szymkiewicza ps. Znicz. Oddział ten opuścił Bukowiec i nocą z 4 na 5 sierpnia odszedł w rejon Grabiny.
W tym samym czasie do leśniczówki na Chocholim Bagnie został przeniesiony z willi na Bukowcu sztab I Rejonu. W sumie znalazło tu schronienie ponad 30 osób tworzących poczet dowódcy pułku. Ochronę sztabu stanowił oddział sierż. Bronisława Majchrzyka ps. Mały/Kajtek. Przez cały sierpień 1944 r. kierowano z tego miejsca akcjami oddziałów leśnych na terenie I Rejonu oraz koordynowano przerzuty powstańców na lewy brzeg Wisły.
Po dawnej gajówce pozostały dziś jedynie resztki fundamentów i gruz. Widok gajówki od strony Chocholego Bagna przedstawia fotografia znajdująca się w zbiorach Muzeum Historycznego w Legionowie.
W dniach 13-19 sierpnia 1944 r. Niemcy przeprowadzili serię obław na terenie działania III Batalionu Nieporęt AK. Co najmniej dwie z zakończonych egzekucjami takich akcji miały miejsce na Nowopolu. 16 sierpnia (niektóre źródła wskazują na 19 sierpnia) zamordowano prawdopodobnie 17 cywilnych mieszkańców osady. Zginęli m.in.: Rybarczyk (16 lat), Jerzy Dymek (22 lata), Edward Łaski (18 lat), Jan Ląca (22 lata), Stanisław Skarżycki (50 lat), Janina Tomalska z domu Maciejewska, Janusz Pacho, Marian Walczak (23 lata) – fryzjer z Zegrza, Jerzy Sosnowski – student z Warszawy, Józef Kozłowski z Łajsk, Masłowski z Łajsk, Aleksander Maciejewski – brat Janiny Tomalskiej, Żak, Majewski oraz nieznany Rosjanin. W miejscu egzekucji znajduje się głaz z tablicą informacyjną, po prawej stronie stoi duży drewniany krzyż.
Nocą z 18 na 19 sierpnia 1944 r., na Nowopolu stacjonowała kompania AK por. Konstantego Radziwiłła „Koraba”. Jej dowódca spał w domu sierż. Michała Klimowicza „Omara”. Prawdopodobnie w wyniku zdrady Niemcy dowiedzieli się o jego obecności. Siedmiu schwytanych żołnierzy z „Omarem” na czele zostało zamordowanych.
Do egzekucji doszło prawdopodobnie na niedalekiej strzelnicy Wojska Polskiego. Porucznika Konstantego Radziwiłła wywieziono do twierdzy w Zegrzu.
19 sierpnia 1944 r. niemieckie komando, złożone z funkcjonariuszy gestapo i żandarmerii, na podstawie posiadanej listy, aresztowało żołnierzy III batalionu AK na terenie Nieporętu. Po wielogodzinnych przesłuchaniach w budynku przykościelnym lub - według innych relacji - szkolnym, władze okupacyjne wydały wyrok śmierci. W trakcie konwojowania skazanych do ciężarówki jeden z nich podjął zakończoną niepowodzeniem próbę ucieczki - został zastrzelony przed ścianą lasu. Nie powiodła się też próba ocalenia innego skazańca przez mieszkającą w Nieporęcie rodzinę.
Żołnierzy Niemcy przewieźli do lasu nieporęckiego. Przy istniejącej tam przesiece rozstrzelali ich, a następnie pochowali w zbiorowej mogile. Zamordowani zostali wówczas: Andrzej Marek Popp (17 lat), Jan Rembelski (47 lat), Mieczysław Kozak (17 lat), Bronisław Smolarczyk (39 lat), Adam Grocholski (19 lat), Tadeusz Grocholski (22 lata), Władysław Danielewicz (38 lat), Szczepan Szyperek (27 lat). Miejsce pochówku rozstrzelanych, na podstawie widocznego zapadnięcia się ziemi, ustalił jeden z mieszkańców Nieporętu.
W 1945 r. ciała ekshumowano i przeniesiono na cmentarz parafialny w Nieporęcie. Miejsce rozstrzelania upamiętniono krzyżem z betonową podstawą, na którym widnieją słowa „Tu zginęli żołnierze AK z rąk hitlerowskich faszystów w 1944 r.”. Pierwotną lokalizację później zmieniła trasa istniejącego obecnie gazociągu.
W alejce na prawo od bramy znajduje się nagrobek kpt. rez. Bronisława Tokaja (1901−1971), pochowanego tu wraz z żoną Bronisławą (1908−1984). Ten zasłużony dla Nieporętu pedagog i działacz Związku Nauczycielstwa Polskiego był obrońcą Warszawy w 1939 r., dowódcą III Batalionu AK w I Rejonie oraz komendantem konspiracyjnego placu zrzutowego broni alianckiej o kryptonimie „Koc” w okolicach Izabelina. Jego zasługi upamiętnia także tablica na gmachu Szkoły Podstawowej w Nieporęcie, której był kierownikiem od 1934 r.
Barokowy kościół w Nieporęcie jest jednym z cenniejszych zabytków w powiecie legionowskim. Świątynię wzniesiono w latach 1661-1667. W 1661 r. Sejm Koronny przyjął uchwałę zatwierdzającą wolę króla Jana II Kazimierza Wazy dotyczącą budowy kościoła jako wotum dziękczynnego po wojnie ze Szwecją.
We wnętrzu świątyni znajduje się tablica poświęcona żołnierzom III Batalionu Armii Krajowej z Nieporętu, którzy polegli, zmarli i zaginęli w walkach o niepodległość Polski w latach 1939–1945. Batalion ten wchodził w skład I Rejonu (pułku) „Marianowo-Brzozów” VII Obwodu „Obroża” AK. Jego dowódcą był por. Bronisław Tokaj ps. Bogdan. Batalion składał się z 3 kompanii (łącznie 14 plutonów) oraz wydzielonego Oddziału Dywersji Bojowej. Teren działania batalionu to: Olszewnica, Wieliszew, Zegrze Południowe, Nieporęt, Białobrzegi, Rembelszczyzna, Stanisławów, Izabelin oraz - po drugiej stronie Narwi - Zegrze i Serock (10. kompania).
Najważniejsze akcje bojowe:
- 30 lipca 1944 r. – oddział pod dowództwem ppor. Zygmunta Mireckiego ps. Zim wyzwolił jeńców radzieckich z obozu w Beniaminowie, gdzie według danych wywiadu AK przetrzymywano w nieludzkich warunkach około 3800 więźniów;
- około 10 sierpnia 1944 r. – atak na niemieckie składy paliwowe pod Dąbkowizną;
- w nocy z 14 na 15 sierpnia 1944 r. – oddział nieporęcki por. Konstantego Radziwiłła ps. Korab, wzmocniony żołnierzami ze Skrzeszewa i Wieliszewa, zaatakował w Annopolu niemiecką, ostrzeliwującą Warszawę, baterię artylerii ciężkiej. Niemcy ponieśli znaczne straty w ludziach i sprzęcie. 19 sierpnia oddział por. Koraba został otoczony przez Niemców, większość jego żołnierzy pojmano i rozstrzelano. Porucznik Konstanty Radziwiłł - więziony i torturowany - został zamordowany 14 września.
Chrzestnymi dębu byli przedstawiciele szkoły podstawowej w Nieporęcie: Zofia Turkot (z domu Powała) i Aleksander Kawka oraz ze starszego pokolenia – Józef Wróbel i Józef Pietrzak. W uroczystości poświęcenia drzewa przez ks. Ludwika Kowieskiego brała udział kompania Wojska Polskiego.
W nocy, z 10 na 11 listopada 1943 roku, żołnierze Armii Krajowej z Nieporętu zamocowali na ogrodzeniu wokół dębu, na znak oporu wobec okupanta hitlerowskiego, biało- czerwone chorągiewki oraz emblematy Polski Walczącej i godło Orła Białego. Drzewo przetrwało zawieruchę wojenną i do dnia dzisiejszego rośnie na Placu Wolności.
Przy tablicy usytuowanej w centralnej części Placu Wolności corocznie odbywają się uroczystości rocznicowe. Tablica ta jest uzupełnieniem tablicy wmurowanej w kruchcie kościoła parafialnego w Nieporęcie, poświęconej pamięci poległych i zaginionych żołnierzy III Batalionu AK w Nieporęcie – Obwodu „Marianowo- Brzozów”, ufundowanej przez środowisko żołnierzy AK.
Po 13 grudnia 1981 r. do gabloty wstawiona została kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Z czasem, dzięki staraniom głównie rodziny Glebów z Nieporętu, gablota została obudowana, zwieńczona metalowym daszkiem z krzyżem i wsparta na czterech kolumienkach. W późniejszym czasie kapliczkę obsadzono zielenią.
Pierwszą czynnością dowódcy zrzutowiska było skontaktowanie się z wyznaczonym przez Komendę Główną Armii Krajowej kierownikiem zrzutów „Kupcem” na ul. Jasnej w Warszawie. Po omówieniu szczegółów technicznych kierownik podawał terminy zrzutów i sygnał wyjścia na plac. Po zakończeniu polskiego komunikatu w londyńskiej stacji radiowej BBC o godzinie 18 grano umówioną melodię (np. ”Krakowiaczek jeden”). Oznaczało to rozkaz wyjścia na plac zrzutowy. O godz. 20 powtarzano komunikat i melodię. Przed spodziewanym zrzutem czuwało kilka zrzutowisk w różnych, odległych od siebie miejscowościach, gdyż mogły powstać niespodziewane przeszkody uniemożliwiające odbiór w pierwotnie ustalonym miejscu. W wyznaczonym dniu przyjeżdżał „Delegat” z Komendy Głównej z zadaniem sprawdzenia przygotowań i załatwienia dokumentów dla spadochroniarzy. Dla ubezpieczenia przed wojskiem niemieckim, stacjonującym na Pradze, w Legionowie, Zegrzu i Beniaminowie oraz przed gęsto rozmieszczonymi placówkami żandarmerii, brano do akcji 100-120 żołnierzy, ustawiając posterunki wokół placu. Na środku zrzutowiska znajdowała się grupa przeznaczona do odbioru zrzutu oraz parokonny wóz na pneumatycznych kołach tzw. balonowiec.
Pierwszy zrzut miał miejsce w nocy z 14 na 15 września 1943 roku. Odebrano trzech skoczków i zaopatrzenie. Zrzutowisko „Koc” było jeszcze kilkakrotnie wyznaczane do zrzutów, ale tylko w Święta Wielkanocne, z 9 na 10 kwietnia 1944 roku odebrano drugi zrzut broni i czterech skoczków na łąkach koło Izabelina.
Historia tej mogiły, przekazywana przez mieszkańców, wskazywała również na miejsce pochówku polskiego pilota myśliwskiego, gdyż w niedalekiej odległości spadł, prawdopodobnie zestrzelony, polski samolot. Jednak ten przekaz nie ma potwierdzenia w materiałach archiwalnych. Przez dłuższy okres, od zakończenia II wojny światowej do lat osiemdziesiątych XX wieku, według relacji mieszkańców, na krzyżu mogiły zawieszony był stalowy hełm, ale trudno obecnie ustalić, czy był to hełm polski (salamandra), niemiecki czy też rosyjski. Na tym terenie walczyły oddziały osłonowe 20. Dywizji Piechoty Wojska Polskiego, oddziały niemieckie w 1939 roku i oddziały Armii Czerwonej w 1944 roku.
Obelisk upamiętnia miejsce śmierci dwóch podchorążych Armii Krajowej:
25-letniego Mieczysława Stępnowskiego ps. Alfa i 21-letniego Stanisława Felickiego ps. Skiba z II Batalionu w Jabłonnie. Podchorążowie zginęli 17 czerwca 1943 r. podczas akcji osłonowej transportu broni zrzutowej ukrytej w rejonie Izabelina.
Przed Stanisławowem czteroosobowy konwój podczas przewozu broni przykrytej torfem natknął się na pododdział żołnierzy niemieckich i Legionu Turkiestańskiego. Wywiązała się walka, podczas której kierujący wozem zdołali się oddalić i broń została uratowana. Niestety, w wyniku ostrzału podchorążowie zginęli. Władze AK w uznaniu zasług awansowały ich pośmiertnie do stopni oficerskich i odznaczyły Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari.
Już w pierwszą rocznicę ich śmierci ustawiono tu krzyż. W drugiej połowie lat 50. XX w., w okresie „odwilży” politycznej, władze PRL zgodziły się na trwałe upamiętnienie poległych i 17 czerwca 1957 r. z inicjatywy dowódcy podchorążych, Edwarda Dietricha ps. Ralf (1910–2005) odsłonięto głaz pamiątkowy.
Pamięć akcji jest wciąż żywa. Co roku, 17 czerwca zbierają się przy kamieniu towarzysze broni poległych, ich krewni, przedstawiciele koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, władze samorządowe i miłośnicy regionu.
Miejsce to było świadkiem rozstrzelania w 1947 r. dwóch polskich żołnierzy. Mordercy pochowali ich ciała w płytkiej mogile. W niedługim czasie po tragedii mieszkańcy okolicznych osad postawili tu krzyż z napisem „Nieznanemu Oficerowi Wojska Polskiego rozstrzelanemu w VIII 1947 roku – Cześć Jego Pamięci.”. Sądzono wtedy, że w mogile spoczywa ciało jednego żołnierza. Na wniosek Nieporęckiego Stowarzyszenia Historycznego w 2019 r. Instytut Pamięci Narodowej przeprowadził ekshumację i prace archeologiczne. Ujawniono wtedy szczątki dwóch osób, wojskowe guziki z orłem w koronie oraz łuski od amunicji używanej m.in. w pistoletach PPSz oraz TT, stosowanych m.in. przez komunistyczny Urząd Bezpieczeństwa.
O wydarzeniach związanych z tym miejscem mamy wiedzę dzięki świadectwu mieszkańca Stanisławowa Pierwszego. Świtem jednego z sierpniowych dni 1947 r. wiózł drewno ul. Strużańską. Kilkaset metrów stąd zatrzymał go wojskowy patrol, nakazując zawrócenie. Podczas wykonywania polecenia mieszkaniec usłyszał dochodzący z pobliskiego lasu huk pojedynczych wystrzałów, potem serię z broni automatycznej. Świadek zdarzenia wrócił w to miejsce wieczorem. Odkrył świeżo usypaną mogiłę. Odgarnąwszy rękoma ziemię ujawnił fragment ciała ubranego w przedwojenny mundur Wojska Polskiego – na pagonie widniały ślady po oficerskich gwiazdkach.